08.04.2016

6 Komentarzy,

Karolina Sikorska-Bednarczyk,

Ostatnio przeczytałam, że ….

W dniu wczorajszym w wydaniu internetowym gazety „Wprost” (przedruk na Wp.pl) , ukazał się artykuł o pracy nauczyciela – o ilości tej pracy, jak i zarobkach. Okazuje się, że polscy nauczyciele zarabiają najwięcej, a pracują najmniej.

Ile naprawdę pracuje nauczyciel ?

Daj znać, czy się zgadzasz z tym stanowiskiem. Ja osobiście nie. Może faktycznie polscy nauczyciele uczą najmniej (wymiar godzin na dla ucznia) to jednak mają wiele zadań dodatkowych, które muszą wykonywać w ramach obowiązującego wymiaru czasu pracy.

Pozdrowionka i czekam na Ciebie 🙂 

{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Basia 8 kwietnia, 2016 o 21:45

witam serdecznie,
Kiedy czytam ze stawka godzinowa w gimnazjum wynosi 44zl, to pyatm- gdzie? Ukonczylam z wyroznieniem studia, mam takze studia podyplomowe ukonczone z wynikiem bardzo dobrym. Niezaleznie czy w podstawowce czy w liceum dostaje niewiele ponad 20 zl za godzine. Ale: siedze raz w tygodniu na 4ro godzinnej radzie pedagogicznej, plus zebrania, dni otwarte, korespondencja mailowa z rodzicami przez dziennik elektroniczny, przygotowuje i sprawdzam sprawdziany. Mam 400 uczniow, i kazdemu z nich wg statutu szkoly musze wystawic 4 oceny w semestrze, z kazdą klasą mam 1h w tygodniu. W semsetrze musze spradzwic ok 1000 klasowek. Dzieci nie zawsze sa gotowe na czas, a ja ich lubie, wiec poprawiają… W tym roku – jak dotad- nakazano mi (bez uzgodnienia wpisuje sie to w plan pracy szkoly- przygotowac 2 akademie, ale o inne dwie poprosily koleznaki, a wlasnie o pomoc przy kolejnej poprosily dzis. Dyrektor od lat nie wyplaca mi dodatku motywacyjnego. Slyszymy na kazdym kroku o 40 godzinnym pensum, w co dyrekcja wklada co chce i kiedy chce. Mam teoretycznie 16 godzin tygodniowo, ale dochodza 2 karciane, szkolenia na zenujacym poziomie i… fantastyczny plan lekcji. Pani w kasie dostaje pieniadze – czy klient jest czy nie ma. A w szkole? W praktyce jest tak, ze musze tam byc w pon 6 godzin, we wtorki 3 godziny, w srody 6 godzin, w czwartki 5 godzin i w piatek mam jeszcze 1 lekcje – mowie o godzinach zegarowych. Mam taki dzien w planie, kiedy mam 3 lekcje i … 3 okienka. Za okienka nikt nauczycielowi nie placi. Warunki pracy sa ciezkie. Odpowiadam za kilkaset dzieci na lekcjach, na przerwach. Pracuje w wielkim tempie i ogromnym halasie. I za moja ogromna wiedze z nauczanego przedmiotu, ktorej -nie mam watpliwosci – rodzice nie posiadaja, za wychowywanie, naczanie ocenianie, za poczucie odpowiedzialnosci za tych mlodych ludzi -Zarabiam- 1560zl na reke.
Ja tez uwazam ze szkola pędzi, ze dzieci sa zawalane praca do domu, a rodzice odpowiedzialnoscia by dopilnowac by byla wykonana (rodzice synow wiedza jaki to wyczyn), ale nie jest temu winny nauczyciel, tylko system. Nas sie zmusza w tym systemie do … pisania sprawozdan i zasuwania jak mroweczka wg czyjegos planu, zbyt szybko. I w dodatku uwazam, ze nauczyciele w wiekszosci probuja rotowac wlasciwe nauczanie na ile sie da, zeby dla dzieci bylo jak najlepiej, rozwojowo, kreatywnie.. A moze sądzę po sobie… Lubie dzieci, uwielbiam pedagogikę, ale zrezygnuje ze szkoly, bo nic nie zarabiam, a wymagania dodatkowe zajmuja mi popoludnia i wieczory. Smutne, ze nam jest tak ciezko, zarabiamy jakies ochlapy, a opinia publiczna jest informowana o naszym „tlustym losie”. Serdecznie Pania pozdrawiam, prosze wybaczyc jesli chaotycznie ale celowo nie chcialam edytować i ukladac. Spisalam dla Pani to, co pierwsze przyszlo mi na mysl. ps. przyjacioka chcialaby zmoenic prace, ma kwalifikacje by uczyc w szkole, ale nie bedzie szukala w szkolach, użyla slowa „uwłaczające”… no comments.
ukłony dla Pani
B

Odpowiedz

Emi 17 kwietnia, 2016 o 23:45

Ja tez rezygnuje z pracy w szkole. Długo nad tym myślałam ale to dalej nie ma sensu.
20 lat pracy, mgr + 3 podyplomówki, ciągły niepokój o brak etatu na kolejny rok (będący w temacie wiedza do kiedy przygotowuje sie arkusz organizacyjny). Trwa wyścig szczurów o etaty :((
Jak słyszę o 18 godzinach to zalewa mnie krew. Świetlica, dni otwarte, dni dla szkoły, festyny, projekty o fundusze zewnętrzne, wyjazdy na basen, apele, choinki/andrzejki/dyskoteki w soboty bo tak pasuje rodzicom – wywiadówki i kaciane są chlebem powszednim, o którym nie ma co nawet wspominać.
Uczeń i rodzic stali sie klientem, któremu ze wszech miar nalezy dogodzić. Trzeba podnieść wyniki nauczania – nauczyciel musi stawac na głowie i zachecac uczniów do wzmożonego wysiłku.
A dokumentacja???!!! Tony sprawozdan , analiz SWOT, planów naprawczych, ewaluacji zewnetrznych i wewnetrznych, zespoły n-li, i to wszystko nie dotyczy pracy z uczniem tylko dokumentowania podejmowanych działań. Ok – trzeba przyznać ze pensja n-la dyplomowanego na pełnym etacie w Polsce C jest łakomym kąskiem. Ale ilość pracy jaką trzeba włożyć za te pieniące jest przerażająca. Dlatego piszę wypowiedzenie. Jestem zwyczajnie zmęczona, wypalona, nie wierze ze takie kształcenie, taki system oświaty przyniesie satysfakcjonujące efekty.
A może komuś chodzi o to by nie było efektów?… cóż czas pokaże.

Odpowiedz

Karolina Sikorska-Bednarczyk 23 kwietnia, 2016 o 10:36

Dziękuję za komentarz 🙂 Ja osobiście, mimo że kochałam uczyć i uczniów odeszłam ze szkoły. Nie żałuję, bo jestem teraz tu, gdzie się spełniam i być powinnam. A do szkoły zawsze można przyjść w innym celu 🙂 Pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

Kamila 18 kwietnia, 2016 o 15:07

Witam,
pracuję w kadrach w szkole policealnej – placówka niewielka (w porównaniu ze szkołami podstawowymi, czy gimnazjami) – około 300 uczniów, średnio w ciągu roku przewija się u nas około 60 nauczycieli (większość zatrudniana na część etatu). Nie ma zebrań z rodzicami, bo kształcimy dorosłych; „akademie” zdarzają się mniej więcej 3 razy w roku, łącznie z uroczystością rozpoczęcia i zakończenia roku szkolnego; nie ma szkolnych wycieczek, gdzie nauczyciel odpowiada przez kilka dni za grupę rozbrykanych dzieciaków; dość duży odsetek nauczycieli wypaliło się (i głośno o tym mówią). A zarobki? Dla większości nauczycieli nasza placówka jest dodatkowym miejscem pracy, w którym „wypracowują” sobie dodatkową nagrodę jubileuszową czy „trzynastkę”. Ci pełnozatrudnieni, dla których jest to podstawowe miejsce pracy, oprócz pensji zasadniczej mają dodatki, godziny ponadwymiarowe (płatne także podczas wakacji) i inne przywileje, o których mówi karta nauczyciela. A wynagrodzenie dostają takie samo jak nauczyciele podstawówek, którzy na pewno mają więcej zajęć pozalekcyjnych.
Dodatkowo „moi nauczyciele” również sobie dorabiają w innych miejscach. Szkoli się niewielka grupa, a szkolenia rady pedagogicznej traktują raczej jako karę, czy kolejny punkt do odhaczenia.
Jaka inna grupa zawodowa może sobie na to pozwolić? Nie do końca można porównywać czas pracy na pełen etat nauczyciela z pełnym etatem np. sprzątaczki w szkole czy pani pracującej w sklepie lub w jakiejkolwiek innej firmie.
Z drugiej strony widzę, że są okresy, gdy maja więcej pracy papierkowej, bo są sprawozdania, awanse, przygotowania do kolejnego roku szkolnego, itp. Nie oni jedni, więc wszyscy mamy prawo narzekać.
A zarobki? Zawsze będzie to temat sporny, bo ktoś „pracuje więcej od innych i dostaje za mało”. A są osoby z wyższym wykształceniem, które o pensji nauczyciela stażysty z wykształceniem mgr i pp mogą tylko pomarzyć (chyba że minimalne wynagrodzenie osiągnie ten poziom :))

Odpowiedz

Karolina Sikorska-Bednarczyk 23 kwietnia, 2016 o 10:26

Bardzo dziękuję za ten komentarz i pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

Nady 13 maja, 2016 o 21:50

Witam 🙂
Jestem zatrudniona na pół etatu w szkole . . . chciałabym pracować na cały etat, bo lubię swoja pracę
i ją szanuję . . .
Pracuję w szkole 12 lat i jestem nauczycielką dyplomowaną . . . Dokształcam się średnio co dwa lata – robię kursy instruktorskie i na potrzeby szkoły . . . jednak nie mam żadnej pewności czy będę zatrudniona na dłuższy okres czasu . . . kursy i dokształcanie kosztują mnie sporo czasu, pieniędzy, stresu – nie jestem odosobnionym przypadkiem.
Denerwuje mnie jednak pewna nieprawidłowość dotycząca zakresu moich „obowiązków”, bo są jak dla osoby która ma cały etat – promocja szkoły i inne zajęcia po godzinach pracy, liczba członkostw w komisjach na maturalnych, wyjazdy na obozy, wycieczki, prezentacje na dni otwarte szkoły, itp, itd . . . .
O przypadkach wykorzystywania pracowników zgodnie ze specyfikacją pracy nauczyciela przez pracodawców nie mówi się – nauczyciele pracują dużo więcej jak etatowa ilość godzin, starają się by zachować pracę – muszą walczyć o nią każdego dnia.
W tym roku szkolnym dyrektor chce mi wręczyć wypowiedzenie – przykra sprawa, walka o pracę przypomina czasami walkę tyłka z batem.
Razi mnie bezczynność władz które udają, że nie ma problemu z pracą wśród nauczycieli i nic nie robią żeby mu pomóc.

Przykro mi czytać jak część społeczeństwa, która nie zdecydowała się na pójście drogą nauczyciela opluwa go i zakrzywia fakty na temat jego pracy, wynagrodzenia i jego samego.

Nie będę powielać tego co napisały/napisali moje/moi poprzedniczki/poprzednicy – dołączam się do tego.

Pozdrawiam 🙂

Co nas nie zabije to nas wzmocni.
Zawsze trzeba znaleźć dobrą stronę złego.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez KANCELARIA ADWOKATA I RADCY PRAWNEGO Rafała Bednarczyka w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: