Witaj w niedzielny poranek 🙂
Przeczytałam dzisiaj ciekawą historyjkę, która mnie zainspirowała, więc dzielę się nią z Tobą:
„Pewnemu kupcowi udało się przeprowadzić na targu wspaniałą transakcję: sprzedał wszystkie swoje towary, a jego pusta torba wypełniła się kawałkami złota i srebra. Przez ostrożność chciał jak najprędzej powrócić do domu i w związku z tym postanowił udać się tam natychmiast. Przywiązał porządnie torbę do siodła swojego konia, spiął ostrogi i ruszył przed siebie. Około południa zrobił przerwę w pewnym małym miasteczku. Stajenny, który zajął się jego koniem, podtrzymując go za lejce, zauważył pewien niepokojący szczegół:
– Panie, w podkowie na prawej przedniej nodze twojego konia nie ma jednego gwoździa!
– Daj mi święty spokój – odrzekł kupiec – w ciągu sześciu wiorst, które mi pozostały, podkowie na pewno nic się nie stanie. Teraz nie mam czasu.
Po południu kupiec jeszcze raz się zatrzymał w pewnym zajeździe, gdzie kazał dać swojemu koniowi wiązkę owsa. Zajmujący się stajnią służący przyszedł do niego i powiedział:
– Panie, w podkowie na prawej przedniej nodze twojego konia brakuje małej blaszki.Jeśli chcesz, mogę ją przymocować.
– Daj mi święty spokój – odpowiedział kupiec – zwierzęciu na pewno nic się nie stanie w ciągu tych dwóch wiorst, które mi jeszcze zostały.
Wdrapał się na siodło i podążył dalej w drogę. Wkrótce się jednak zorientował, że koń coraz bardziej utyka. Niebawem zaczął się słaniać. Nie trwało to długo. W końcu upadł i złamał sobie nogę. Nie wiedząc, co ma dalej robić, kupiec zdecydował się go pozostawić. Narzucił sobie na ramiona worek i poszedł przed siebie. Noc zastała go na drodze prowadzącej przez niebezpieczny las. Tam napadło na kupca dwóch zbójów, którzy go ograbili.
Poraniony i zły dowlókł się o świcie do domu.
– To wszystko stało się z powodu tego przeklętego gwoździa! – powiedział…
Pomyślcie dzisiaj czy nie macie właśnie takiego gwoździa, który może unicestwić Wasze plany… gwoździa o którym wiecie… który lekceważony, niewyjęty na czas może zatrzymać Was dosłownie kilka kroków przed osiągnięciem Waszej osobistej mety…” źródło.
W odniesieniu do tej historyjki pomyślałam sobie o naszych codziennych gwoździach i problemach prawnych. Jakże często z codziennymi problemami, np. źle skonstruowaną umową, do prawnika udajemy się, gdy już zwolniono nas z pracy. Albo mieliśmy wypadek (…).
Czy warto na to czekać? Zapewniam Cię, że NIE!
Belgowie mają takie powiedzenie, które im skradłam: „Prawnik to jest ktoś, kogo powinieneś zobaczyć przed, aby nie mieć problemów po„. Czyż nie jest mądre? A jak bardzo u nas zapomniane.
Koleżanka z grupy (web.lex – grupy skupiającej prawników z całej Polski, którzy są specjalistami w swojej dziedzinie) opublikowała wspaniały wpis „Adwokat to nie wróżka”, o tym, kiedy i po co prawnik jest potrzebny. Serdecznie go Tobie polecam.
Pamiętaj jednak, by gwoździe wyjmować od razu :) Cudownej niedzieli 🙂
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }