Dopiero skończyłam ocierać łzy ze wzruszenia, po przeczytaniu pewnej opowieści.
Zamieściłam ją poniżej, abyś i Ty mógł ją poznać. To historia chłopca, który na skutek sytuacji rodzinnej zmienił swoje zachowanie i stosunek do nauki. Z bardzo dobrego ucznia stał się nagle uczniem słabym, zaniedbanym, jak i posępnym. Z czasem nauczycielka zaczęła go traktować inaczej – gorzej niż inne dzieci z klasy.
Jakże często się to zdarza i jakże często oceniamy takie problemy pobieżnie 🙁
Niedawno była u mnie pani nauczycielka, która potrzebowała pomocy z niesfornym uczniem. Uczeń ten systematycznie narusza nietykalność cielesną nauczycieli, wyzywa, kopie i znieważa. A wszystko przy bierności rodziców ucznia. Podjęto mnóstwo działań interwencyjnych, nauczono się wyciszać ucznia, pracowało z nim wielu specjalistów. Na próżno. Trzeba było sięgnąć po środki prawne.
Poleciłam jednak przyjrzeć się rodzinie – z pomocą sądu, kuratora – złożony został wniosek o wgląd w sytuację rodziny. Wniosek ten, składany na podstawie art. 109 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, ma na celu wydanie przez sąd opiekuńczy (rodzinny i nieletnich) odpowiednich zarządzeń. Sąd opiekuńczy może w szczególności:
- zobowiązać zarówno rodziców oraz małoletniego do określonego postępowania z jednoczesnym wskazaniem sposobu kontroli wydanych zarządzeń
- określić, jakie czynności nie mogą być przez rodziców dokonywane bez zezwolenia sądu albo poddać rodziców innym ograniczeniom, jakim podlega opiekun,
- poddać wykonywanie władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi społecznego organu pomocniczego sądu,
- skierować małoletniego do organizacji lub instytucji powołanej do przygotowania zawodowego albo innej placówki sprawującej częściowa pieczę nad dziećmi,
- zarządzić umieszczenie małoletniego w rodzinie zastępczej lub placówce opiekuńczo – wychowawczej.
No i jak w tej historii – okazało się, że reakcja chłopca w szkole była wynikiem sytuacji domowej. Sytuacji, w której nie było zasad, a każda próba wywarcia wpływu na ucznia kończyła się jego buntem i niezadowoleniem. Rodzice nie radzili sobie z kłopotliwym synem w domu, na wszystko mu pozwalali, a wolny czas wypełniał najnowszy tablet.
Mój drogi Nauczycielu, zobacz jak niewiele trzeba, aby uwierzyć w ucznia. Życzę Tobie miłej lektury.
Może znajdziesz inspirację i odkryjesz, że za tym niesfornym dzieckiem z trzeciej ławki kryje się przyszły Einstein czy wybitny profesor. Wystarczy tylko chwila 🙂
***
Sekret ucznia …
To historia, która wydarzyła się wiele lat temu. Opowiada o pani Thomson, która była nauczycielką w podstawówce. W dniu rozpoczęcia roku szkolnego stanęła przed swoją 5 klasą i stwierdziła, że kocha ich wszystkich tak samo. Jednak było to kłamstwo. W pierwszym rzędzie siedział mały chłopiec – Teddy Stallard.
Pani Thomson obserwowała Teddy’ego już od roku i zauważyła, że nie bawi się on z innymi dziećmi, jego ubrania są w nieładzie, a sam chłopiec ciągle chodzi brudny. Mało tego, potrafił być wyjątkowo nieuprzejmy. Doszło do tego, że oznaczanie błędów i wystawianie negatywnych ocen przy nazwisku Stallard sprawiało nauczycielce przyjemność.
W szkole, w której uczyła pani Thomson wymagano, by aktualny wychowawca przeglądał kartoteki swych uczniów z lat poprzednich. Thomson zadecydowała, iż teczkę Teddy’ego przejrzy na końcu. Nie spodziewała, się, że będzie tam na nią czekać niespodzianka.
Nauczycielka z pierwszej klasy napisała: Teddy jest pogodnym chłopcem, lubi się śmiać. Wykonuje swe prace starannie i ma dobre maniery. Przebywanie z nim to przyjemność.
Nauczycielka z drugiej klasy napisała: Jest on wspaniałym uczniem, bardzo lubianym przez swoich kolegów, jednak jest kłopotliwy. Jego matka ciężko choruje, więc zapewne sytuacja w domu jest ciężka.
Nauczycielka z trzeciej klasy napisała: Teddy trudno zniósł śmierć matki. Stara się jak może, jednak ojciec nie okazuje mu należytego zainteresowania. Jego sytuacja rodzinna może wkrótce źle wpłynąć na chłopca, jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki.
Nauczycielka z czwartej klasy napisała: Teddy jest wycofany i nie okazuje zainteresowania zajęciami. Nie posiada zbyt wielu przyjaciół. Zdarza mu się również zasypiać podczas lekcji.
Po tej wstrząsającej lekturze pani Thomson zawstydzona uświadomiła sobie, jak niesłusznie oceniła chłopca. Jeszcze gorzej poczuła się w okolicach Bożego Narodzenia, kiedy to wszyscy jej uczniowie przynieśli dla niej prezenty. Tylko jedno pudełeczko nie było zapakowane w piękny papier z ozdobną wstążką – prezent od Teddy’ego był niezdarnie zawinięty w szary papier, który wyglądał jak pozostałość z papierowej torebki ze sklepu spożywczego.
Pani Thomson z bólem otwierała prezent w otoczeniu własnych uczniów, którzy wybuchnęli śmiechem, gdy tylko ujrzeli, co było w środku. Bransoletka ze sztucznymi kamieniami nie była kompletna, a buteleczka perfum wypełniona była jedynie w połowie pojemności. Stłumiła ona wesołość dzieci zachwycając się nad urodą prezentu oraz od razu spryskując nadgarstek nowym zapachem.
Teddy pozostał w szkole na tyle długo, by zdążyć powiedzieć nauczycielce, że tego dnia pachniała tak samo jak jego mama.
Po wyjściu uczniów pani Thomson płakała przez ponad godzinę. Tego właśnie dnia postanowiła ona również, że porzuci naukę czytania, pisania i liczenia, a bardziej skupi się na dzieciach samych w sobie.
Szczególną uwagą darzyła ona Teddy’ego. Podczas pracy z nim, jego umysł zaczął „ożywać”, pracować na nowo. Im bardziej był zachęcany do dalszych starań, tym szybciej się uczył. Pod koniec roku był już jednym z najmądrzejszych uczniów w klasie, a już na pewno stał się ukochanym pupilem pani Thomson.
Rok później znalazła ona pod swoimi drzwiami liścik, w którym Teddy napisał, że jest najlepszą nauczycielką, jaką kiedykolwiek miał.
Dopiero po upływie 6 lat otrzymała kolejną wiadomość od byłego ucznia. Wówczas pochwalił się, że ukończył liceum na trzecim miejscu w klasie, a ona nadal pozostawała najlepszą z jego nauczycielek.
Po kolejnych 4 latach dotarł do niej następny list. Teddy pomimo dużych trudności wytrwał w nauce i skończył studia z wyróżnieniem. Nie zapomniał również zapewnić pani Thomson, że nadal pozostaje jego ulubioną nauczycielką w całej historii jego nauki. Minęły następne 4 lata. Kolejna wiadomość wyjaśniała, że były uczeń po napisaniu licencjatu postanowił nie przerywać edukacji, a Pani Thomson nadal jest jego ulubioną nauczycielką. Jednak tym razem podpis pod listem był zdecydowanie dłuższy:
dr n. med. Theodore F. Stallard
Historia jednak nie kończy się tutaj. Pani Thomson otrzymała kolejną wiadomość, ale nie dotyczyła już ona szkoły. Teddy opowiedział w nim o dziewczynie, którą poznał i zamierza poślubić. Wspomniał też o śmierci ojca, która miała miejsce kilka lat wcześniej. A co najważniejsze, poprosił byłą nauczycielkę, by zajęła ona miejsce na weselu, które w zwyczaju zajmuje matka pana młodego. Oczywiście, zgodziła się bez wahania.
Pani Thomson założyła na wesele dokładnie tę samą bransoletkę, którą otrzymała od Teddy’ego wiele lat wcześniej. Mało tego, upewniła się również, że użyje tych samych perfum, które mężczyzna kojarzył z ostatnimi świętami przed śmiercią mamy.
Padli sobie w objęcia, a doktor Stallard wyszeptał wprost do ucha starszej kobiety: Dziękuję pani Thomson za wiarę we mnie. Z całego serca dziękuję za to, że sprawiła pani, że uwierzyłem, że coś znaczę i mogę coś zmienić w swoim życiu.
Wzruszona nauczycielka odpowiedziała: Źle to zrozumiałeś Teddy. To ty nauczyłeś mnie, że ja mogę coś zmienić. Nie potrafiłam uczyć, dopóki nie poznałam ciebie.
Rozgrzej dziś czyjeś serce. Przekaż to dalej. I pamiętaj: nigdy nie lekceważ mocy stawianych sobie celów!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }