Dzień dobry 🙂 no chyba, że czytasz w nocy, to dobry wieczór 🙂

Skontaktowała się dzisiaj ze mną Pani Katarzyna, która od września przebywa w tzw. stanie nieczynnym. Jak wiesz, taką mozliwość daje art. 20 Karty Nauczyciela. A chodzi generalnie o to, aby móc korzystać z otrzymywanego wynagrodzenia i czekać, aż może coś się zmieni.

No właśnie… ale co ma się zmienić? 

Otóż, Pani Katarzyna pracowała jako nauczycielka przedmiotów ścisłych w tej samej szkole od kilkunastu lat. Nagle się okazało, że nie ma wystarczającej ilości dzieci i musi zostać przeprowadzona redukcja etatów. Po konsultacji z prawnikiem (nie ze mną 🙂 ) polecono jej przejście w stan nieczynny. Gwarantuje on przecież otrzymywanie wynagrodzenia przez kolejne sześć miesięcy oraz pierwszeństwo zatrudnienia, gdyby zmieniły się warunki i „znalazły” godziny do zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy. Czas stanu nieczynnego kończy się w ostatnim dniu lutego. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie przypadkowy fakt. Otóż pani Katarzyna dowiedziała się od przypadkowej osoby, że w jej dawnej szkole zostały otworzone dwie nowe klasy, i była konieczność zatrudnienia nowego nauczyciela (!). Jakież było zdziwienie klientki, gdy wyszło na jaw, że jednak jest możliwość zatrudnienia jej w pełnym wymiarze etatu, a jednak ona nie pracuje.

Dlatego też zagościła w naszej kancelarii, z pytaniem czy można coś zrobić. Jak myślisz, można coś zrobić?

Otóż tak, można wystąpić o dopuszczenie do pracy :) Trzeba jednak wykazać, że przyczyna, dla której przeszliśmy w stan nieczynny przestała istnieć i są warunki do zatrudnienia nauczyciela w pełnym wymiarze etatu. I nadto, że istniały one wówczas, kiedy stan nieczynny się zaczynał, a więc we wrześniu.

Jednak bez prawnika się nie obejdzie 🙂 czeka nas prawdziwa burza 🙂

A po burzy zawsze przychodzi słońce 🙂

Otagowane jako: karta nauczyciela, stan nieczynny nauczyciela, wypowiedzenie, zwolnienie z pracy